Skip to main content

Web Content Display Web Content Display

Wiadomości

Breadcrumb Breadcrumb

Web Content Display Web Content Display

Profesor Andrzej Matyja: Od początku pandemii narasta infodemia

Profesor Andrzej Matyja: Od początku pandemii narasta infodemia

Jako samorząd lekarski wielokrotnie alarmowaliśmy organy państwowe w sprawie osób, które nie są lekarzami, ale wypowiadają się w kwestiach zdrowotnych, nie opierając się w nich o aktualną wiedzę medyczną. Niestety bezskutecznie - mówi prof. Andrzej Matyja, kierownik II Katedry Chirurgii Ogólnej UJ CM i prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

 

Łukasz Wspaniały: Gdy poprzednio rozmawialiśmy niespełna 3 miesiące temu, słusznie zapowiadał Pan Profesor, że wkraczamy w stan klęski żywiołowej. Czy spodziewał się Pan Profesor, że 3. fala tak szybko opadnie?

Prof. Andrzej Matyja: Trzecia fala narastała szybko, ale czas jej trwania nie był wyraźnie krótszy od drugiej fali. Pandemia ma charakter cykliczny i fale trwają mniej więcej od 10 do 12 tygodni, bo taka jest natura tego wirusa, który szybko atakując, powoduje, że w określonych regionach po kilku tygodniach jest wielu ozdrowieńców, co powoduje samoistne wyhamowanie transmisji zakażeń. Drugim elementem, który ogranicza czas trwania każdej fali, są nasze działania, czyli najczęściej różne formy ograniczenia mobilności i interakcji między ludźmi, czyli lockdown. Dla nas trzecia fala była tragiczna w skutkach. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2021 roku zmarło prawie 50 000 osób, z czego większość na COVID-19 lub jego powikłania.

W Polsce do tej pory co najmniej jedną dawką szczepionki przeciw Covid-19 zaszczepiono ponad 16 mln osób, z czego liczba zaszczepionych tylko dwiema dawkami to 11,1 mln, co stanowi niespełna 30 proc. społeczeństwa. Jeszcze długa droga do osiągnięcia zbiorowej odporności, a tempo szczepień spada. Jak zachęcić tych niezdecydowanych?

Tempo szczepień w Polsce wyraźnie spada, w szczególności problemem jest niewielkie zainteresowanie osób 60 plus. W tej chwili takich osób na pierwsze dawki zgłasza się bardzo niewiele. Oznacza to, że przy wariancie Delta na razie nie ma szans na osiągnięcie progu odporności populacyjnej, bo ta pojawia się w momencie, kiedy mamy około 80 procent populacji uodpornionej. Na dzień dzisiejszy wydaje się, że w większości grup wiekowych progiem do przekroczenia jest 60 procent.

Czy rząd robi wszystko w tej sprawie? Zapowiadana loteria Narodowego Programu Szczepień to dobry pomysł? Czy może należałoby przeprowadzić ogólnopolską kampanię edukacyjną?

W tym momencie około 34 procent populacji powyżej 12. roku życia jest uodpornionych po pełnym szczepieniu, kolejne 15 procent czeka na drugą dawkę, co łącznie daje 49-50 procent populacji. Do granicy odporności populacyjnej brakuje nam jeszcze 30 procent. Wydaje się, że w tym zakresie Narodowy Program Szczepień trudno nazwać sukcesem. Ale problemy nie zaczęły się wczoraj, tylko właściwie od początku pandemii zmagamy się z ogromnym antyszczepionkowym hejtem, z informacyjną wojną w mediach społecznościowych. Niestety w tym zakresie władze nie podjęły żadnych skoordynowanych kroków, co powoduje, że nastrój antyszczepionkowy rozlewa się szeroką falą.

Dodatkowo widzimy pewne zależności regionalne - są powiaty z bardzo niskim odsetkiem zaszczepionych osób, a w innych regionach tempo szczepień jest dwa razy szybsze. Widać również na przykład, że w rejonach, gdzie wykonywano mało testów na koronawirusa w czasie fal epidemicznych, jest wysoka nadumieralność i szczepi się także mniej osób. To może oznaczać, że wiele z tych osób nie ma świadomości, jak groźną chorobą jest COVID-19, bo nawet jeżeli było dużo zgonów, to nie miały potwierdzenia wirusologicznego. Taka sytuacja przez wiele lat dotyczyła grypy, bo rzadko wykonywano testy, a wykonanie szczepień na podstawie twardych danych o śmiertelności w grupie było praktycznie niemożliwe.

Program szczepień to nie jest działanie doraźne, a jego efekty to suma wielu wcześniejszych aktywności. Obecnie wiele osób nie szczepi się, ponieważ ma problem z rejestracją, dotarciem do punktu szczepień, a także kwalifikacją, ponieważ są to osoby w starszym wieku, często z wieloma chorobami przewlekłymi. Wydaje się, że można było przewidzieć taki rozwój sytuacji, ponieważ jeszcze przed końcem 2020 roku, zanim szczepionki były dostępne, zdecydowaną chęć szczepienia deklarowała około połowa Polaków. Zaufanie do szczepień buduje się latami, przede wszystkim podnosząc poziom wiedzy społeczeństwa o zagrożeniach wynikających z chorób, których zapobiegamy poprzez szczepienia, a takiej skoordynowanej akcji edukacyjnej w Polsce nie było. Dodatkowo konieczne jest dotarcie do każdego regionu z uwzględnieniem jego specyfiki. Do tego trzeba wolontariuszy, współpracy z lekarzami rodzinnymi, opieką społeczną i lokalnymi władzami. Przecież inaczej będziemy dyskutować o szczepieniach w powiatach wielkomiejskich, a inaczej w małych miasteczkach i na wsi. Tu należy podkreślić właściwie zupełnie brak zaangażowania ze strony Kościoła, który w wielu regionach Polski ma duży wpływ na decyzje podejmowane przez lokalne społeczności.

Z drugiej strony mamy potężny i dobrze przygotowany ruch antyszczepionkowców. Billboardy z hasłem #odszczep się pojawiły się w wielu miastach. Resorty zdrowia i sprawiedliwości milczą w tej sprawie, co jest sprzeczne z narodową strategią szczepień. Co w tej kwestii może zrobić Naczelna Izba Lekarska?

Warto zwrócić uwagę na fakt, że od początku pandemii koronawirusa mamy do czynienia z równolegle toczącą się i narastającą infodemią, czyli pandemią dezinformacji. Nie jest możliwe ażeby taką formą wojny informacyjnej mogły zwalczyć pojedyncze osoby czy jakieś organizacje pozarządowe. Walka z dezinformacją musi być równie dobrze zaplanowana i skoordynowana jak walka z wirusem, a takiego działania ze strony władz nie widzimy. Nie ma żadnych zmian w systemie prawnym, które by pozwalały ścigać osoby świadomie szerzące fałszywe informacje na temat wirusa i szczepień, czy metod walki z nim. W internecie, ale i w mediach publicznych, pojawiają się liczne opinie, w tym również lekarzy niezgodne z aktualną wiedzą medyczną i w tym zakresie samorząd lekarski podejmuje określone działania poprzez organy odpowiedzialności zawodowej.

Jako samorząd lekarski wielokrotnie alarmowaliśmy organy państwowe w sprawie osób, które nie są lekarzami, ale wypowiadają się w kwestiach zdrowotnych, nie opierając się w nich o aktualną wiedzę medyczną. Niestety bezskutecznie. Z naszej strony możliwe jest podejmowanie działań wobec samych lekarzy i lekarzy dentystów, którzy szerzą pseudonaukowe teorie wbrew aktualnej wiedzy medycznej. Nie mamy prawa pociągać do odpowiedzialności prywatnych osób, głoszących np. antyszczepionkowe tezy. Tym powinny zająć się organy państwa, szczególnie, że te wszystkie działania antyszczepionkowców są sprzeczne z rządową kampanią szczepień.

Obecnie władze są bierne w walce z ruchem antyszczepionkowym i antycovidovym. A walka z dezinformacją musi być prowadzona systemowo, wsparta przez organy ścigania, ponieważ jest to zorganizowana i opłacana wojna informacyjna, powiększająca swój zasięg nie tylko dzięki mediom społecznościowym. Ona już wyszła na ulice miast. Kampanie są widoczne na billboardach, a pochody i publiczne wystąpienia osób i wszelkie działania tych organizacji mogą doprowadzić do znacznego spadku zaufania obywateli do szczepień, personelu medycznego, co niewątpliwie przełoży się na tragiczne skutki kolejnej fali pandemicznej.

Dlaczego młodzież nie jest zainteresowana szczepieniami przeciw COVID-19? Raczej nie chodzi tu o trudności organizacyjne, gdyż w wielu punktach można zaszczepić się od ręki.

Wielu młodych ludzi jest zainteresowanych szczepieniami. To widać po dużej liczbie zgłoszeń na pierwszą dawkę, jednak najprawdopodobniej znowu pojawi się w tej grupie wiekowej bariera około 40 procent osób, które mają wątpliwości lub nie chcą się szczepić. Młodzież musi mieć jednoznaczne wzorce i przykłady ze strony dorosłych, wtedy będzie się szczepić. Warto przypomnieć, że w zakresie szczepień realizowanych w ramach kalendarza szczepień mamy bardzo wysokie odsetki zaszczepionych dzieci i młodzieży. To kwestia wielu lat działań edukacyjnych i również obowiązku szczepień.

Dlatego należy w kontekście szczepień przeciw COVID-19 również rozważyć, czy w określonych grupach, na przykład zawodowych, nie należy wprowadzić obowiązku szczepień. W wielu krajach planuje się wprowadzić obowiązkowe szczepienia personelu medycznego lub osób opiekujących się chorymi, w tym pracowników DPS czy ZOL, a także nauczycieli i wychowawców. Należałoby rozpocząć w tym zakresie pilną dyskusję w Polsce, ponieważ przed nami za trzy miesiące kolejna jesienna fala zachorowań, która znów może nałożyć się na grypę i spowodować zablokowanie systemu ochrony zdrowia.

Czy niepokoi Pana Profesora rozpoczęty sezon turystyczny i związane z nim kolejne luzowanie obostrzeń?

Dziś, kiedy sytuacja jest wyraźnie lepsza, oczywiście wiele osób planuje urlopy i wyjazdy, co jest i zrozumiałe i potrzebne po półtorarocznym stresie związanym z pandemią i lockdownem. Niemniej jednak nie możemy absolutnie stracić czujności, ponieważ wirus nie zniknął, nie ma zamiaru zniknąć samoistnie. Wręcz przeciwnie, pojawiają się nowe warianty, które są groźniejsze niż poprzednie. Wariant Delta jest bardziej zakaźny niż wariant, który wywołał falę wiosenną, a więc nie ma żadnych wątpliwości, że jeśli szczepienia będą postępować w tym tempie, to jesienią wystąpi kolejna fala.

Czyli to pewne, że po wakacjach czeka nas 4. fala koronawirusa?

Ponieważ część osób, które są w pełni zaszczepione będzie stanowić dla wirusa pewien opór, to kolejna fala może narastać wolniej, ale biorąc pod uwagę zwiększoną zakaźność, szpitale mogą zapełnić się równie szybko jak jesienią ubiegłego roku. Konieczne jest ścisłe monitorowanie bieżącej sytuacji. Służby sanitarne muszą być zaangażowane w monitoring granic, bo w okresie wakacyjnym bardzo boimy się transmisji do Polski nowych zakażeń wraz z turystami przyjeżdżającymi czy powracającymi do kraju.

Pamiętajmy, że wirus powoduje powikłania u co 10 chorego, a więc wystarczy, że zachoruje 1 miliom osób, aby 100 tysięcy ludzi trafiło do szpitali, a przecież mamy jeszcze około 25 milionów nieuodpornionych poprzez szczepienia Polaków. Planujmy wakacje z ostrożnością uważnie, śledząc lokalną sytuację epidemiczną. Raczej unikajmy regionów, w których obecnie jest ona niestabilna i w których pojawiają się zachorowania epidemiczne. No i nie zapomnijmy o maskach i środkach do dezynfekcji, gdyż przydadzą się nawet osobom zaszczepionym przybywającym w zatłoczonych miejscach.

Recommended
Spotkanie kandydatów na rektora UJ ze wspólnotą uczelni

Spotkanie kandydatów na rektora UJ ze wspólnotą uczelni

Oświadczenie prorektora UJ ds. <span lang="la">Collegium Medicum</span>

Oświadczenie prorektora UJ ds. Collegium Medicum

UJ w najnowszym <span lang="en">QS World University Rankings by Subject 2024</span>

UJ w najnowszym QS World University Rankings by Subject 2024

W serii Monografie FNP ukazały się książki dwojga badaczy związanych z UJ

W serii Monografie FNP ukazały się książki dwojga badaczy związanych z UJ