Porywający publiczność dyrygent i konferansjer, gwiazda polskiej piosenki, rzadko wykorzystywane instrumenty, niecodzienne występy, oryginalny repertuar oraz zaskakujący duet i debiut sceniczny - te wszystkie elementy złożyły się na Uniwersytecki Koncert Noworoczny.
Odbywający się w pierwszych dniach stycznia w Uniwersytecie Jagiellońskim koncert jest już tradycją - w tym roku odbył się po raz dziesiąty. Każdy z dotychczasowych był wyjątkowy. Ale tegoroczny z pewnością pozostanie w pamięci uczestników na bardzo długo.
Zebrani w Auditorium Maximum UJ członkowie władz i społeczności akademickiej naszej uczelni oraz goście, wśród których nie zabrakło rektorów krakowskich szkół wyższych oraz przyjaciół UJ, bawili się przy muzyce w wykonaniu orkiestry Sinfonietta Cracovia. Zespół znakomitych krakowskich muzyków wystąpił pod batutą Jurka Dybała, który, jak się okazało, od pulpitu poprowadził nie tylko orkiestrę, ale także cały spektakl.
Koncert miał wiele odsłon. Rozpoczął się od szlagieru "New York, New York". Tematyka nowojorska została podtrzymana, gdy na scenie pojawił się jazzowy kwartet smyczkowy Atom String Quartet, który zagrał utwory Mateusza Smoczyńskiego - "Manhattan Island" i "Happy". Aulę wypełniła rytmiczna i pulsująca muzyka, a temperatura koncertu podniosła się przy kolejnym evergreenie - "Bésame mucho" Consuelo Velázquez. Potem nastąpił jeden z wielu nagłych zwrotów muzycznych. Ukłonem w stronę wiedeńskiej klasyki była muzyka Straussów - "Chiński galop" i polka "Unter Donner und Blitz". Ale czy ktokolwiek mógł przypuszczać, że na scenie pojawi się inicjator noworocznych koncertów w UJ prof. Karol Musioł i "zagra" na instrumencie imitującym odgłosy burzy? Były rektor wywołał nie tylko specjalne efekty dźwiękowe, ale także aplauz widowni.
Kolejne zaskakujące momenty nastąpiły wkrótce potem - alarm o skażeniu radioaktywnym (będący przedłużeniem żartobliwej konwencji konferansjerki Jurka Dybała), czy wykonany w ciemnościach "Walc nr 2" Dymitra Szostakowicza.
Mrok na sali przerwał głos gwiazdy wieczoru - Justyny Steczkowskiej, która wykonała wokalizę Wojciecha Kilara z filmu "Dziewiąte wrota" oraz pochodzące z jej repertuaru "Sanktuarium".
Epizodem pozamuzycznym koncertu był pokaz chemiczny zaprezentowany w przerwie miedzy występami Justyny Steczkowskiej, która powróciła na scenę z repertuarem klasycznym - arią "Habanera" z opery "Carmen" Georges'a Bizeta. W kolejnym utworze - barkaroli "Belle nuit, ô nuit d'amour” z opery "Opowieści Hoffmanna" Jacques’a Offenbacha stworzyła oryginalny duet z Jurkiem Dybałem, który towarzyszył jej jako "druga sopranistka" grając na thereminie - skonstruowanym przez rosyjskiego wynalazcę niecodziennym instrumencie, z którego dźwięki wydobywa się bez dotykania rękami (theremin uważany jest za pierwszy instrument elektro-akustyczny).
W finale koncertu zabrzmiały ponownie klasyki rodziny Straussów - walc "Nad pięknym modrym Dunajem" i "Marsz Radetzky’ego", wykonany na modłę wiedeńską, czyli wraz z klaszczącą publicznością.
Zakończeniem koncertu na pewno najbardziej zaskoczony był Marcin Jędrychowski, pełnomocnik rektora UJ nadzorujący budowę nowego Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu. Niespodziewanie został wywołany na scenę przez Justynę Steczkowską i poproszony o wspólne wykonanie jej piosenki "Za dużo wiesz". Jego zaangażowanie wokalne zostało nagrodzone burzą oklasków.
Po koncercie gospodarz wieczoru, rektor UJ prof. Wojciech Nowak zaprosił artystów i publiczność do wzniesienia uniwersyteckim winem toastu za pomyślny Nowy Rok.
