Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Wiadomości

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Pszczoły rebeliantki winne rozłamowi w ulu

W pszczelej rodzinie co jakiś czas wykluwają się robotnice - rebeliantki, które zamiast dbać o inne pszczoły, inwestują w własny rozwój. Nie są jednak zagrożeniem dla całej rodziny. Dezorganizują jej życie na miesiąc, a gdy umrą, wszystko wraca do normy.

Chwilowym zawirowaniom w pszczelej rodzinie winna jest rójka, czyli moment, kiedy matka wraz z częścią robotnic wyfruwa z gniazda, aby w innym miejscu założyć nową rodzinę. - W gnieździe pozostaje wtedy część robotnic, ale też jaja, larwy i poczwarki. To właśnie z nich rozwiną się samolubne osobniki - opisuje doktorantka Karolina Kuszewska z Instytutu Nauk o Środowisku Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Kiedy - chwilę po rójce - w gnieździe nie ma matki, wykluwające się larwy najprawdopodobniej za sprawą feromonów wyczuwają jej brak i rozwijają się w bardziej egoistyczne osobniki. Dorosłe robotnice, które pozostaną w gnieździe po rójce, w swojej strategii życiowej nie mogą już niczego zmienić. Są już zdeterminowane i rozwinięte. Za to osobniki, które lada chwila wyklują się z jaj, mogą przebudować swój organizm.

- Mają np. lepiej zbudowane jajniki, natomiast gruczoły służące do wytwarzania pokarmu dla larw i przyszłej matki są gorzej zbudowane. Chcą bardziej inwestować w swój własny rozród i wychowanie własnego potomstwa, zamiast opiekować się innymi osobnikami z kolonii. My nazwaliśmy je rebelianckimi robotnicami - tłumaczy Karolina Kuszewska, która życie pszczół-rebeliantek badała w kierowanym przez prof. Michała Woyciechowskiego Zespole Ekologii Behawioralnej UJ.

Robotnice po rójce nie są pozostawione w gnieździe same sobie. Rozwija się w nim już bowiem nowa matka, która dla pozostałych pszczół jest w zasadzie matką-siostrą. Właśnie dlatego robotnice zaczynają się buntować. Przed odlotem matki dbają o swoje siostry i braci, dlatego są posłuszne. Natomiast po rójce, kiedy rozwinie się nowa matka, będą zmuszone zajmować się jej potomstwem, a więc - przekładając to na świat ludzki - siostrzeńcami i siostrzenicami. Z nimi są spokrewnione o połowę mniej, niż ze swoimi siostrami i braćmi, a to znaczy, że następnemu pokoleniu przekażą mniej swoich genów.

Na szczęście rodzina, w której żyją nie jest skazana na wyginięcie. Gdyby tak było, to już nie mielibyśmy pszczół. Rójka to coś naturalnego, co występowało zanim jeszcze ludzie udomowili pszczoły. Po pojawieniu się buntowniczek, pszczela rodzina jest jednak mocno zdezorganizowana i rozbita. Nie dość, że po rójce i tak jest ona osłabiona, to rebeliantki dodatkowo przedłużają ten stan.

Bunt w ulu kończy się wraz ze śmiercią rebeliantek, czyli po blisko miesiącu. Gdy są one już dorosłymi pszczołami, to w gnieździe pojawiają się kolejne larwy, które znów są posłusznymi robotnicami. - Ten cykl powtarza się co jakiś czas, bo rójka pojawia się raz na rok, czy dwa lata - zaznacza badaczka.

Naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego jako pierwsi pokazali, że już larwy mogą odczytywać sygnał braku matki w gnieździe i odpowiednio przebudować swoje ciało. Na razie nie wiadomo, czy podobne zjawisko występuje też u innych gatunków, które żyją w dużych rodzinach, np. u mrówek.

Badania poświęcone pszczołom-rebeliantkom są jednym z projektów opisanych w Projektorze Jagiellońskim 2, dostępnym pod adresem projektor.uj.edu.pl.

PAP - Nauka w Polsce

Data opublikowania: 11.08.2014
Osoba publikująca: Łukasz Wspaniały

Widok zawartości stron Widok zawartości stron