Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Wiadomości

Nawigacja okruszkowa Nawigacja okruszkowa

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Rozmowa z prof. Dariuszem Dudkiem

XIV Międzynarodowe Warsztaty Kardiologii Interwencyjnej, podobnie jak w ubiegłym roku, odbywają się w Krakowie. Co sprawia, że po raz kolejny w naszym mieście pojawiają się wybitni specjaliści nie tylko z ośrodków w Polsce, ale też eksperci z zagranicy? Na czym polega wyjątkowość tych warsztatów?

Warsztaty opracowaliśmy w Zakładzie Hemodynamiki UJ CM 14 lat temu jako warsztaty, które pokazują nowe technologie, innowacje. Dzisiaj to słowo jest bardzo popularne i modne, ale 14 lat temu było ono wręcz nieznane. Idea innowacyjności przyświecała tym warsztatom od zawsze. Nasz pomysł polega na tym, żeby pod koniec roku podsumować to, co było w jego trakcie prezentowane na konferencjach w USA i w Europie. W kontekście najnowszych badań z całego roku, chcemy pokazać perspektywę dla Polski – które technologie są dla nas przydatne, które mogą być finansowane w następnym roku. Stąd obecność w Krakowie zarówno lekarzy, którzy chcą merytorycznie ocenić nowe techniki zabiegowe, przedyskutować je, jak i obecność przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia i NFZ, którzy zastanawiają się nad ich finansowaniem. Wiele dyskusji w czasie warsztatów prowadzonych jest  na tematy naukowe, ale omawiane są także zasady tworzenia nowych grantów i projektów w zakresie kardiologii, kardiochirurgii i kardiologii inwazyjnej, o które można później aplikować w latach następnych.

Czyli jest to swojego rodzaju prezentacja najnowocześniejszych rozwiązań światowych i zarazem próba ich aplikacji na gruncie krajowym?

Tak, patrzymy na to wszystko co jest osiągalne, ale przez pryzmat tego co jest możliwe do zastosowania w Polsce, szanując ścieżkę prawno – legislacyjną, która zakłada najpierw ocenę prze Agencję Oceny Technologii Medycznych, a  dopiero potem finansowanie. Kardiolodzy i kardiochirurdzy uczestniczący w warsztatach oceniają, które z nowych metod są przydatne. Mówimy nie tylko o urządzeniach , ale także o  technikach zabiegowych.

Podkreślmy, że spotkanie w Krakowie obejmuje nie tylko konferencję, czyli wykłady i rozmowy, ale również cześć zabiegową, podczas której prowadzone są bezpośrednie transmisje z sal operacyjnych.

Sięgamy po wypracowane już techniki. 27 listopada prowadziliśmy warsztaty w Szpitalu Uniwersyteckim z udziałem najbardziej doświadczonych ekspertów w udrażnianiu tętnic wieńcowych, jakimi są kardiolodzy z Japonii. Prowadzimy też dwudniowy kurs dla osób rozpoczynających praktykę kardiologa inwazyjnego, który obejmuje podstawowe zabiegi i techniki. Równolegle odbywają się bardzo zaawansowane warsztaty na temat poszerzania kompleksowych postaci choroby niedokrwiennej serca, w tym pnia głównego, podczas których pokazujemy wcześniej nagrane zabiegi, które są następnie dyskutowane. Z kolei w piątek i sobotę (29 i 30 listopada) obrady przeniosą się do Teatru Słowackiego, gdzie prezentowane będą transmisje „na żywo" z zabiegów przeprowadzanych w Szpitalu Uniwersyteckim i Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie przez specjalistów z Polski i z zagranicy. Odbędą się także transmisje ze szpitali w Mińsku, Budapeszcie i w Brnie.

Kilka dni temu Pan Profesor razem ze specjalistami ze Szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie przeprowadził nowatorską operację naprawy niedomykającej się zastawki serca. Na czym polega niecodzienność tego zabiegu?

W klasycznym podejściu, kardiochirurdzy operują zastawkę mitralną i leczą to schorzenie, poprzez otwarcie klatki piersiowej. W ostatnim czasie zespoły kardiologiczno-kardiochirurgiczne w sześciu ośrodkach w Polsce uzyskały dofinansowanie z Ministerstwa Zdrowia na przeprowadzanie nowatorskiego zabiegu „Mitra Clip", czyli zabiegu naprawy zastawki mitralnej bez otwierania klatki piersiowej. Potrzebne jest do tego specjalne urządzenie, a innowacja polega na tym, że trzeba cały czas, bez otwierania klatki piersiowej, poruszać się w przestrzeni trójwymiarowej. Na podstawie trójwymiarowego echa należy osadzić klips w pracującym sercu. Trzeba zatem mieć dużą wyobraźnię przestrzenną, aby urządzenie wprowadzić do zastawki, nie patrząc bezpośrednio w pole operacyjne, tylko wraz z kolegami kardiologami i kardiochirurgami prowadzić to urządzenie „pod kontrolą" jedynie echa w trójwymiarowej przestrzeni.

Czyli wygląda to trochę jak operacja wirtualna?

Trochę tak, jest dużo ekranów, dużo pulpitów i cały czas trzeba, jak w skomplikowanej grze komputerowej, umieć skoordynować pracę rąk z działaniami widocznymi na podglądzie.

W jaki sposób jest wprowadzany klips?

Nakłuwana jest pachwina, jest to najczęściej prawa żyła udowa. W ten sposób dostajemy się do tzw. „prawego serca" czyli prawego przedsionka. Następnie przechodzimy przez przegrodę między prawym i lewym przedsionkiem. W lewym przedsionku wysuwany jest klips, który następnie przemieszczany jest przez zastawkę mitralną do lewej komory i wtedy dopiero zapinamy płatki zastawki mitralnej.

Jak długo trwają przygotowania do takiego zabiegu? Czy, teoretycznie, każdy szpital mógłby wykonywać takie operacje?

Nie, to jest zabieg wysokospecjalistyczny. Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na wyselekcjonowanie tylko sześciu ośrodków w Polsce. Będzie to zabieg wykonywany tylko w nielicznych ośrodkach, ze względu na duże zaangażowanie tzw. zespołów hybrydowych – kardiologów, kardiochirurgów, anestezjologów, echokardiografistów. Jest to zabieg drogi, kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych, wymagający bardzo dużych umiejętności od operatorów. Zatem będzie to  zabieg ograniczony do bardzo małej liczby wysokowyspecjalizowanych centrów uniwersyteckich.

Czy studenci medycyny będą zaznajamiani  z tą nową techniką?

Dzisiaj nie można sobie wyobrazić kardiologii inwazyjnej bez zabiegów strukturalnych. Kiedyś kardiologia inwazyjna zajmowała się niemalże naprawami tętnic wieńcowych w sercu. Dzisiaj nowoczesna kardiologia to również zabiegi naprawcze zastawki aortalnej (TAVI), prowadzone w UJ od 2008 roku (razem z prof. Sadowskim jako pierwsi wszczepiliśmy taką zastawkę w Polsce, właśnie w 2008 roku). Obecnie opanowaliśmy technikę naprawy zastawki mitralnej, potrafimy też zamykać różne ubytki w przegrodach serca i naprawiać uchyłki. To dzisiaj jest spektrum kardiologii inwazyjnej – nie tylko naczynia wieńcowe, ale również różne choroby struktury serca, a więc jam i ścian serca.

Jak długi jest proces szkolenia personelu do takiego zabiegu?

Zabiegi takie przeprowadzają zespoły wysoko wyspecjalizowane. Zwykle każdy zabieg poprzedzają kilkumiesięczne przygotowania.

Jakie niebezpieczeństwa niesie ze sobą ta nowatorska technika operowania. Czy istnieje jakieś ryzyko związane z tą metodą? Jakie powikłania mogą wystąpić?

Oczywiście, jak każda metoda, także i ta niesie ze sobą ryzyko nawet najcięższych powikłań, jakim jest zgon. Natomiast trzeba przyznać,  że klipsowanie zastawki mitralnej należy do zabiegów o małym ryzyku powikłań. Zostało wdrożone na świecie głównie dzięki temu, że w porównaniu do klasycznej operacji kardiochirurgicznej przeprowadzanej z otwarciem klatki piersiowej, ta technika zabiegowa pozwala obniżyć liczbę powikłań w stosunku.

Nawiązując do tytułu konferencji - New Frontiers In Interventional Cardiology- chciałbym zapytać jakie są granice współczesnej kardiologii inwazyjnej, jakie są perspektywy rozwoju i co ten rozwój oznacza dla pacjentów?

Jako kardiolog inwazyjny muszę powiedzieć, że patrząc na nowe możliwości tej dziedziny, sam jestem zaskoczony jej rozwojem. Jeszcze 10 lat temu w ogóle bym nie uwierzył, że będziemy zastawki serca naprawiać bez otwierania klatki piersiowej. Wtedy wydawało się to kompletnie niemożliwe. W czasie warsztatów w zakresie „New Frontiers" pokazujemy Mitra Clip, czyli nieoperacyjną naprawę zastawki mitralnej. Pokazujemy zabiegi TAVI na zastawce aortalnej prowadzone z zastosowaniem systemów protekcji mózgu, których zadaniem jest niedopuszczenie do udaru mózgu, co jest częstym problemem podczas operacji kardiochirurgicznych. Pokazujemy zabiegi we wstrząsie kardiogennym z użyciem mini sztucznego serca, czyli pomp, które wspomagają prace lewej komory. Jeżeli serce nie jest w stanie pracować w zawale, bo jest tak bardzo uszkodzone, posiadamy mini pompy, które wstawiamy do serca. Urządzenia te w zastępstwie  naturalnej komory serca pracują jako sztuczna komora przez kilkanaście godzin, pozwalając choremu przeżyć. Pokazujemy zamykanie uszka lewego przedsionka u chorych z migotaniem przedsionków. Jest to zabieg przeprowadzany u pacjentów, którzy nie mogą przyjmować leków przeciwzakrzepowych. Mechanicznie zamykamy miejsce, gdzie tworzą się skrzepiny, powstrzymując je przed urywaniem się do organizmu,  w tym do mózgu. Pokazujemy nowe techniki zabiegowe w zakresie kompleksowej choroby wieńcowej. Prezentujemy hipotermię – chłodzenie ciała chorych po nagłym zatrzymaniu krążenia, słowem całe spektrum nowych technik zabiegowych i technologii.

Kardiologia interwencyjna zależy w dużej mierze od postępu technologicznego. Można powiedzieć, że napędza ją postęp w technologii?

Tak, najpierw pojawia się technologia, później powstają różne techniki. Zatem jest to kombinacja technologii i techniki, przy czym technologia jest absolutnie kluczowa.

Jakie korzyści z tego rozwoju techniki wynikają dla pacjentów?

Techniki kardiochirurgiczne dzięki tym metodom są mniej inwazyjne, czego efektem jest mniejsza trauma dla organizmu, szybki czas rekonwalescencji, poprawa rokowań i dłuższe życie pacjenta. Nowe metody redukują śmiertelność w chorobach serca i naczyń, czyli przyczyniają się do redukcji śmiertelności i wydłużenia życia nowoczesnych społeczeństw.

Pozostaje jeszcze kwestia kosztów nowoczesnych terapii…

Zachowujemy do tego zrównoważone podejście. Nowoczesne terapie nie dotyczą od razu wszystkich chorych. Wkraczamy tam, gdzie chirurgia jest bardzo ryzykowna. Zostawiamy chirurgię klasyczną tam, gdzie ona ma bardzo dobre wyniki. Sięgamy do obszarów, gdzie chirurdzy za bardzo nie mogą działać ze względu na zbyt wysokie ryzyko i powoli, systematycznie przechodzimy do tych metod, bo oczywiście finansowanie natychmiast wszystkich nowych metod tymi drogimi technologiami byłoby niemożliwe

Czy pacjenci, którzy trafiają do Pana Profesora, to pacjenci, którzy chorują  z powodu wrodzonych problemów, obciążeni są genetycznie, czy też cierpią, bo sami doprowadzili swój organizm do takiego stanu?

Istnieje kilka grup pacjentów. Pierwszą, najmniejszą tworzą pacjenci, którzy z powodu wad genetycznych wymagają korekty. Największa grupa to pacjenci z zaniedbanymi czynnikami ryzyka miażdżycy, a więc ci, którzy zaniedbują aktywność fizyczną, stosują złą dietę, palą papierosy, nie kontrolują ciśnienia tętniczego. To wszystko powoduje, że choroba wieńcowa u nich postępuje bardzo szybko, trzeba ich ratować w zawale serca czy też w progresji choroby niedokrwiennej serca. W tej grupie można wyróżnić dodatkowo podgrupę pacjentów, którzy od swoich rodziców odziedziczyli geny, które wskazywały na wczesną miażdżycę. Oni są bardziej narażeni niż większość społeczeństwa i te osoby powinny szczególnie uważać. Jeżeli rodzice cierpieli na chorobę wieńcową, to ich dzieci bardzo muszą uważać na dietę, cholesterol, kontrolować poziom cukru, powinni zażywać dużo ruchu. Jest jeszcze kolejna grupa chorych, która pojawia się w wyniku starzenia się społeczeństwa. Zastawki w 80. czy 90. roku życia  są już zużyte i trzeba je wymieniać, wynika to po prostu z ich degeneracji. Jak wiadomo, człowiek jest zaprogramowany na około 120 lat życia, ale w wieku 90 lat zastawki nie są już tak sprawne. Jest to skutek ich normalnej pracy.

Panie Profesorze, na koniec osobiste pytanie: jak się zostaje kardiologiem? Co spowodowało, że wybrał Pan akurat tę specjalizację?

Ukończyłem klasę matematyczno-fizyczną, byłem laureatem olimpiady chemicznej, zawsze byłem bliski nauk ścisłych. Zdecydowałem się zdawać na medycynę na UJ. Jeszcze przed ukończeniem studiów zdecydowanie skoncentrowany byłem na dziedzinach zabiegowych, bliskich fizyce i na zagadnieniach właśnie pracy serca. Stąd moje ukierunkowanie na leczenie serca i hemodynamikę.

Czy pamięta Pan Profesor pierwszą przeprowadzoną operację?

Tak, to było w Szpitalu Jana Pawła II w Krakowie w 1995 roku. Operację wykonałem w asyście prof. Krzysztofa Żmudki. Było to rok po skończeniu studiów.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Mariusz Kopiejka

 

 

 

 

Data opublikowania: 29.11.2013
Osoba publikująca: Mariusz Kopiejka

Widok zawartości stron Widok zawartości stron