Producentka filmów dokumentalnych i dziennikarz dochodzeniowy Ewa Ewart odebrała w sobotę główną nagrodę 11. Plebiscytu MediaTory. Studenci dziennikarstwa z całej Polski wyróżnili ją za rzetelność, profesjonalizm i najwyższe standardy. Podczas gali w Auditorium Maximum UJ poznaliśmy także laureatów w pozostałych ośmiu kategoriach.

MediaTory to plebiscyt, w którym od 2007 roku studenci dziennikarstwa z całej Polski wskazują i nagradzają najważniejsze oraz najbardziej wartościowe ich zdaniem zjawiska w polskich mediach. W tym roku do głosowania uprawnionych było ponad 10 tys. przyszłych adeptów dziennikarstwa z 22 uczelni.

O tym, że kategorii AuTORytet zwyciężyła Ewa Ewart, organizatorzy poinformowali w połowie listopada. Dziennikarka, reporterka, producentka i autorka filmów dokumentalnych w przeszłości współpracowała z BBC, a obecnie związana jest z TVN24. To już jej druga nagroda w Plebiscycie MediaTory. W 2014 roku zwyciężyła w kategorii InicjaTOR za dokument "Zdobyć miasto". Jak przyznała, o tegorocznym wyróżnieniu dowiedziała się w egzotycznych okolicznościach, ponieważ w przededniu gali wróciła z długiej wyprawy do Ekwadoru, gdzie pracuje nad kolejnym projektem.

- Uważam, że moim świętym obowiązkiem jako dokumentalistki jest rozmawianie z każdym bez względu na to, jakie szczegóły biografii tej osoby są mi znane. Staram się podchodzić do każdego potencjalnego bohatera jak do białej tablicy, na której ja na podstawie moich własnych pytań będę zapisywała jego charakterystykę - mówiła, odnosząc się do swojej rozmowy z Carlosem Castanio, najgroźniejszym kolumbijskim terrorystą. Zaapelowała również do przyszłych dziennikarzy, by nie wyzbywali się idealistycznego przekonania, że mogą zmieniać świat na lepsze.

Za bycie pierwszym, który dotarł do prawdziwego powodu zerwania negocjacji w sprawie zakupu śmigłowców Caracal, za bieżące monitorowanie sprawy i błyskawiczne informowanie o jej nowych wątkach oraz za bezstronne przeanalizowanie argumentów zarówno Ministerstwa Obrony Narodowej, jak i firmy Air Bus w kategorii TORpeda nagrodzono Grzegorza Kwolka. - Zdobywanie takich informacji jest kwestią zaufania. Osoby, z którymi rozmawiamy, mają dostęp do informacji z pierwszej ręki. Musimy im na tyle zaufać, że to co od nich słyszymy w sprawie, jest prawdziwe. Moim zdaniem śledztwo dotyczące śmigłowców będzie się długo toczyć. Tak naprawdę jest jeszcze wiele wątków, których nie poznaliśmy - mówił dziennikarz Radia RMF FM.

Statuetkę ObserwaTORa za obiektywny reportaż obalający mit o norweskim państwie idealnym otrzymał Maciej Czarnecki z "Gazety Wyborczej". Laureat przybliżył zasady funkcjonowania instytucji Barnevernet, która wywołuje strach u imigrantów i omówił działania pracowników tamtejszej opieki społecznej. Kompleksowo przedstawił problemy rozdzielania rodzin widziane oczami rodziców.

Za NawigaTORa studenci uznali Roberta Mazurka z redakcji RM FM, który codzienną dawką publicystyki na żywo przybliża aktualne wydarzenia z polskiej sceny politycznej. Jego wywiady nierzadko wyznaczają temat bieżącej debaty publicznej. Doceniono też pełne celnych pytań scenariusze rozmów, a także dynamiczny i dociekliwy styl, który nie pozwala rozmówcy na ucieczkę od odpowiedzi.

W tym roku RefomaTORem została Ewa Żarska z Polsat News. Głosujący nagrodzili ją za zbadanie sprawy i zdemaskowanie pedofila, na którego groźne wpisy internetowe nie reagowały organy prawa. "Za szybkość działania i szokujący reportaż, pogrążający funkcjonowanie systemu. Za kilkumiesięczne dziennikarskie śledztwo i zgromadzenie informacji, umożliwiających wznowienie działań prokuratorskich w tej sprawie i wydanie listu gończego za podejrzanym" - czytamy w dalszej części uzasadnienia.

Najlepszym ProwokaTORem został Tomasz Piątek, autor książki "Macierewicz i jego tajemnice", który ujawnił koneksje ministra Antoniego Macierewicza z rosyjskimi służbami i domniemanym szefem tamtejszej mafii. Autor dotarł do nieznanych wcześniej dokumentów i danych. Tytaniczną pracą dziennikarską i szeroko zakrojonym śledztwem odsłonił kontrowersyjne fakty z życia czołowego polityka.

- To jest moja druga nagroda za tę książkę. Pierwszą dostałem od organizacji Reporterzy Bez Granic w Strasburgu, drugą od was. Mogę powiedzieć, że pierwszą dostałem od świata, a drugą daje mi przyszłość. Miałem nadzieję, że kiedy opublikuję tę książkę, ten niezwykle trudny temat z siebie zrzucę. To była naiwna nadzieja, ponieważ mam w tej chwili kilkanaście spraw sądowych - mówił i zapowiedział, że pomimo nacisków ze strony władzy, zabiera się za pisanie kolejnej publikacji na ten temat.

Jako InicjaTORa przyszli dziennikarze uznali Krzysztofa Stanowskiego za zainicjowanie akcji charytatywnej na Twitterze i wykorzystanie medium społecznościowego do stworzenia cyklicznych akcji pomocy finansowej osobom chorym. Nagrodzony zaangażował znanych sportowców w inicjatywę, która stała się przyczynkiem do czynienia dobra.

W kategorii AkumulaTOR zwyciężyli Włodzimierz Szaranowicz i Przemysław Babiarz. Studenci uhonorowali dziennikarzy TVP Sport "za przepełnione dużymi emocjami relacje z tegorocznych Mistrzostw Świata w lekkoatletyce. Za bezkonkurencyjny komentarz podczas zmagań naszych rodaków o medale. Za przekazywanie informacji o sporcie w sposób lekki i przystępny, pełen pozytywnej energii. Za rozgrzewanie w Polakach ducha sportu i zdrowej rywalizacji".

W ostatniej kategorii DetonaTOR triumfował Wojciech Bojanowski za reportaż "Śmierć w komisariacie" w "Superwizjerze" w TVN. Reporter zdobył oraz opublikował nieznane wcześniej nagrania. Dzięki jego materiałowi po roku od zdarzenia policjanci z wrocławskiego komisariatu zostali pociągnięci do odpowiedzialności, a przykład z Dolnego Śląska wywołał dyskusję na temat nadużywania władzy przez funkcjonariuszy wobec zatrzymanych.

- Dziękuję, że tę nagrodę dostałem od was, przyszłych dziennikarzy. Jestem mocno przekonany, że czeka nas renesans dziennikarstwa. Żyjemy w niezwykle ciekawych czasach i jest mnóstwo historii, które są do opowiedzenia. Gdy po raz pierwszy zobaczyłem to nagranie, byłem bardzo wkurzony. Pomyślałem, że zrobię wszystko, aby takie rzeczy w polskich komisariatach się nie zdarzały - mówił.